Z wypowiedzi P. Lisickiego można więc wywnioskować, że modlitwy za uchodźców organizowane przez Episkopat są próbą islamizacji Polski.

 

Pamiętam czasy kiedy to red. P. Lisicki oskarżał prasę polska opanowaną przez ludzi A. Michnika o manipulowanie pojęciami, zwyczajne kłamstwa, etykietowanie przeciwników politycznych i inne straszne zbrodnie. Dzisiaj redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” robi dokładnie to samo co uczniowie A. Michnika. Ma ambicje być A. Michnikiem prawicy. I przyznaję, że mu się to świetnie udaje. W wywiadzie udzielonym dzisiaj jednej z gazet codziennych P. Lisicki tak ustosunkowuje się do wypowiedzi prymasa Polski, który ponoć zapowiedział suspendowanie księży za branie udziału w manifestacjach antyuchodźczych: „Bardzo dziwna wypowiedź. Gdyby chodziło o to, że księża w ogóle nie powinni brać udziału w demonstracjach politycznych, byłoby to zrozumiałe. Choć zbyt daleko idące. Ale grożenie księżom za demonstracje przeciwko islamizacji Polski?! To wręcz niebezpieczna wypowiedź.”. J

 Jak tą wypowiedź P. Lisickiego skomentować. Otóż muszę najpierw przypomnieć dokładnie wypowiedź Prymasa Polski, którą manipulują wszyscy zupełnie dowolnie. Po pierwsze Prymas Polski przypomniał, że co roku w Gnieźnie organizowane są modlitwy w intencji tych, którzy uciekają z Afryki i Bliskiego Wschodu i dodał, że jeżeli jacyś księża będą w tym samym czasie manifestowali w Gnieźnie przeciwko uchodźcom to będą suspendowani. Z wypowiedzi P. Lisickiego można więc wywnioskować, że modlitwy za uchodźców organizowane przez Episkopat są próbą islamizacji Polski. P. Lisicki dodaje przy tym, że działanie zgodnie z nakazami Ewangelii jest aktem samobójczym, ponieważ doskonale wiemy, że każdy uchodźca to islamski terrorysta. Gest pomocy uchodźcom jest gestem samozniszczenia narodowego – twierdzi red, naczelny „Do Rzeczy” i dodaje, że jeżeli: „Ksiądz prymas, jeżeli chce, może przyjąć do swojego pałacu islamskich imigrantów i trzymać ich na terenie, którym sam dysponuje. Ilu chce i jak długo chce. Zmuszanie do tego pozostałych Polaków jest rzeczą wyjątkowo dwuznaczną. A co, jeżeli wskutek nacisków prymasa pojawi się imigrant, który przeprowadzi w imię Allaha zamach? Kto w takiej sytuacji będzie moralnie odpowiedzialny za ofiary, które w takim zamachu zginą?”.

 

  Co można na takie dictum odpowiedzieć? Każda pomoc jest aktem ryzykownym o czym wiedzą ci, którzy w swoim życiu pomogli cierpiącym czy chorym. Prymas Polski przyjąłby uchodźców w swoim „pałacu” – ten passus wypowiedzi P. Lisickiego przypomina stalinowska propagandę -, ale jak wiemy nie może, ponieważ uchodźcy nie są wpuszczani do Polski i nawet korytarz humanitarny między Polską i Syrią nie został zorganizowany, bo to przecież zagraża naszej Ojczyźnie. Kilka lat temu Polska przyjęła kilkadziesiąt tysięcy Czeczeńców, którzy – nie wszyscy – stali się podporą ISIS i dowodzili jego armią. Nikt z tych Czeczeńców nie wykonał aktu terrorystycznego na terenie Polski. Straszenie, że wraz z uchodźcami przybędą tu islamscy terroryści jest twierdzeniem z repertuaru pewnego pana z wąsikiem. Jest czystym absurdem. W każdej chwili – jeżeli terroryści zobaczą jakiś w tym interes – można zorganizować w Polsce zamach, ponieważ nasze granice nie są zamknięte.